Urodził się w Poniecu pod Gostyniem, 5 dnia lipca 1883 roku. Swą edukację rozpoczął od szkoły powszechnej w Poniecu. Następnie udał się do gimnazjum, gdzie zresztą rozpoczął swą działalność niepodległościową od aktywnej działalności w ramach towarzystwa uczniowskiego Tomasza Zana, w którym to tajnie uczono polskie dzieci propolskiego punktu widzenia i patriotycznego myślenia. To właśnie we wspomnianym towarzystwie u Bernarda zaszczepiono w nim ogromną miłość do Polski. Po ukończeniu wschowskiego gimnazjum i zdaniu matury, jako drogę życia wybrał karierę prawnika.
W związku z tym udał się na studia prawnicze do Berlina, gdzie studiował rok, by następnie przenieść się do Wrocławia, gdzie ukończył studia. Po ich ukończeniu odbył obowiązkową roczną służbę wojskową, która to trwała od 1907 do 1908 roku. Wezwano go, by wszedł do koszarów ponownie w 1909 roku na kolejne 7 miesięcy służby. Po łącznie 19 miesiącach spędzonych w armii zakochał się w wojsku. Mimo, że pozostawał w rezerwie, to otrzymywał kolejne awanse zostając w 1912 roku oficerem wraz z awansem na podporucznika.
W tzw. międzyczasie napisał swój doktorat, który to w 1911 roku obronił na wrocławskiej uczelni, uzyskując zarazem tytuł doktora nauk prawnych. Po obronieniu doktoratu podjął pracę jako referendarz sądowy. Na tym stanowisku pracował aż do wybuchu Wielkiej Wojny w 1914 roku.
W związku z wybuchem I wojny światowej zmobilizowano Bernarda Śliwińskiego do cesarskiej armii Niemiec. Trafił on na front zachodni. W 1917 roku otrzymał awans na porucznika. W 1918 roku doświadczył w Berlinie rewolucji listopadowej i w wyniku tego opuścił armię niemiecką. Po opuszczeniu armii, wyjechał do Wielkopolski, gdzie nasilały się nastroje powstańcze. Wtedy też oddał się do dyspozycji Naczelnej Rady Ludowej oraz zapisał się na niezbyt długą listę oficerów, którzy z chęcią wezmą udział w powstaniu.
Został oddelegowany do rodzinnego Poniecu, gdzie musiał utrzymywać kontakt z polsko-niemiecką Radą Robotniczą i Żołnierską oraz z Powiatową Radą Ludową powiatu gostyńskiego. W aktywną działalność zbrojną, za decyzją powiatowej rady ludowej, zaangażował się 6 stycznia 1919 roku, gdy przejął dowództwo nad powstaniem w powiecie gostyńskim. W tym samym miesiącu otrzymał awans na dowódcę odcinka Leszno.
Gdy również w styczniu powstał wyraźny front południowo-zachodni, to wtedy przejął nad wspomnianym frontem kontrolę po stronie Polaków. Formalnie odcinkiem Leszno przewodził od 13 dnia stycznia 1919 roku. To za sprawą jego działań powstała szczegółowa i szeroka decentralizacja sił armii wielkopolskiej. Sam dokonał również korekty powstałych okręgów. Gdy dowodził w powiecie gostyńskim, ogłosił pospolite ruszenie kluczowe dla tamtego odcinka frontu. Z jego inicjatywy, na początku lutego, powstał 6 Pułk Strzelców Wielkopolskich, na którego czele stanął. 18 stycznia przeniesiono go do rejonu Żnina. 20 dnia stycznia 1919 roku wkroczył do Bydgoszczy, a następnie wkroczył do innych miast Kujaw. Finalnie skoncentrował swoje siły w Bydgoszczy.
8 marca 1919 roku wyruszył ku ówczesnej wschodniej Małopolsce. W maju i kwietniu 1920 roku prowadził działania zaczepne na Ukrainie w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Brał udział w ofensywie na froncie litewsko-białoruskim. 11 czerwca 1920 roku awansował na stopień podpułkownika. Rok wcześniej w marcu 1919 roku awansował na kapitana, a w czerwcu 1919 roku awansował na majora. Od lipcu aż do października 1920 przebywał w poznańskim szpitalu przez co ominął go Cud nad Wisłą. Gdy wrócił do służby, otrzymał opinię bardzo dobrego dowódcy, który dba o swoich podwładnych. Przez blisko półtora roku w latach 1921-1922 był komendantem jednej z komend okręgowych policji w Poznaniu. Dosłużył się stopnia inspektora policji.
Wraz z uformowaniem się granic Polski i zakończeniem wszelkich działań wojennych z uczestnictwem II RP, postanowił powrócić do rezerwy, jednak już jako zasłużony podpułkownik. Był to 1922 rok. Wraz z przejściem do rezerwy wszedł w świat polityki. Również w 1922 roku wystartował w konkursie na Prezydenta miasta Bydgoszcz, zorganizowanym przez bydgoską radę miasta. Bernard ten konkurs wygrał. Głównie sukces wyborczy osiągnął za sprawą tego, że nie było lepszych kandydatów, co można poprzeć tym, że od początku miał ogromną opozycje.
Co ciekawe, był pierwszym prezydentem Bydgoszczy z wyboru. Śliwiński był postacią wyjętą z głównej osi sporu politycznego pod kątem ogólnokrajowym, co można potwierdzić tym, że ataki na jego osobę płynęły zarówno ze strony zagorzałych socjalistów, jak i również endeków. Sam Śliwiński jednak nie był bez winy, ponieważ w jego ratuszu z czasem wykryto pomniejsze nieprawidłowości. Opozycja rozdmuchała jednak pojedyncze błahe problemy. Już w 1925 roku przed serią kontrol rada miasta wycofała mu wotum zaufania.
Gwoździem do politycznej trumny dla ówczesnego prezydenta Bydgoszczy była kontrola wojewody w 1930 roku, która wykryła pojedyncze, błahe nieprawidłowości. Jednak mimo ich naprawienia, tylko nasiliło to dotychczasowe ataki. To wręcz zmusiło ówczesnego wojewodę do zawieszenia Prezydenta. Ostatnie dwa lata jego kadencji dokończył wiceprezydent Tadeusz Chmielarski. Mimo, że elity polityczne i medialne oraz środowiska mocno zaangażowane politycznie sprzeciwiały się Śliwińskiemu i jego polityce, to zwykli bydgoszczanie mocno wspierali Bernarda Śliwińskiego, i to właśnie dlatego urząd ten utrzymał aż przez 8 lat. Bydgoszcz za jego rządów było znane jako miasto inwestycji zarówno długo jak i krótkoterminowych, innowacji, szeroko pojętego rozwoju oraz wizjonerstwa.
To, gdy on urzędował rozwiązano w Bydgoszczy wiele podstawowych problemów takich jak wysokie bezrobocie, duża bezdomność, ogromne problemy komunikacyjne czy też problem z dostępem do opieki zdrowotnej. Mimo, że wiele jego inicjatyw nie weszło nawet w fazę realizacji, to projekty te stały się inspiracją dla późniejszych inicjatyw dających impuls miastu. To za jego czasów w mieście wybudowano bardzo nowoczesną i silną elektrownię.
Odnosił sukcesy pod wieloma kątami od łaźni miejskiej przez dom starców, aż po tak wielkie inwestycje jak wspomniana elektrownia. Wspierał również kulturę i bardzo ją rozwinął, jak i również poszerzył do niej dostępność, chociażby poprzez dofinansowanie miejskiej biblioteki oraz teatru miejskiego. Największe porażki wśród jego pomysłów to zrobienie z Bydgoszczy centrum pomorza, a zarazem stworzenie z tego miasta kluczowej i strategicznej lokalizacji głównie pod kątem handlowym.
Chciał również zrobić z Bydgoszczy miasto akademickie na wzór Lwowa jednak władze centralne ostudziły jego zapał. Wszystko to osiągnął mimo fatalnej koniunktury gospodarczej i kryzysu gospodarczej, zwanego wielką depresją oraz mimo kłód pod nogi jakie od początku stawiały mu skrajnie nienawidzące go elity polityczne i medialne miasta Bydgoszcz.
Po zakończeniu swojej bydgoskiej przygody wrócił do Poznania, gdzie otworzył praktykę adwokacką jeszcze w 1930 roku. Równocześnie bardzo mocno zaczął angażować się społecznie głównie pod kątem powstania wielkopolskiego. Działalność ta objawiała się chociażby założeniem z jego inicjatywy Związku Powstańców i Wojaków, którego zresztą został prezesem. Zaś na samym początku, 1938 roku z powodzeniem ubiegał się o stanowisko w Zarządu Głównego Związku Powstańców Wielkopolskich. Został również jego wiceprezesem. Od samego początku lat 30’ XX wieku, aż po wybuch II wojny światowej publikował artykuły oraz wspomnienia dotyczące powstania wielkopolskiego. Angażował się również działając na rzecz kombatantów powstania.
Wraz z wybuchem II wojny światowej 1 września 1939 roku wrócił do wojska, zostając dowódcą jednego z pułków obrony narodowej, który był ulokowany w Poznaniu w ramach Poznańskiej Brygady Obrony Narodowej. Brał udział w kampanii wrześniowej, a szczególnie ważny wkład miał w bitwie nad Bzurą, a konkretniej miał duży udział w walkach odwrotowych i osłonowych. Po przegraniu kampanii wrześniowej przez Polskę trafił do obozu jenieckiego w Neubrandenburgu, gdzie zmarł 18 dnia grudnia 1941 roku.
Bernard był wielokrotnie udekorowanym wojskowym otrzymując chociażby Order Virtuti Militari, Krzyż Niepodległości z Mieczami, Krzyż Waleczny, Złoty Krzyż Zasługi oraz francuską Legię Honorową.
Autor tekstu: Ksawery Nowak