- Poznański Czerwiec stanowił wzór dla Rewolucji Węgierskiej. Rebelia, która wybuchła na Węgrzech była ściśle inspirowana wydarzeniami mającymi miejsce w Polsce
- Ustrój socjalistyczny był niezwykle skompromitowany. Ulegających komunistycznej poprawności politycznej, nazywano pogardliwie „karierowiczami” i „wazeliniarzami”
- Motorem sprawczym, który pchnął węgierskie społeczeństwo ku rewolucji, byli niepokorni studenci, którzy kontestowali zastany porządek komunistyczny
- Oddolnie zorganizowana pomoc materialna z Polski dla Węgier była znacznie większa, niż ta udzielona przez rząd Stanów Zjednoczonych
- Poznański Czerwiec stanowił bezpośrednią inspirację dla Rewolucji Węgierskiej
Wraz z końcem II wojny światowej zarówno Polska, jak i Węgry, znalazły się w komunistycznej strefie wpływów, jako satelitarne państwa Związku Radzieckiego. Symbolem oporu wobec narzuconego systemu na Węgrzech stał się wybuch rewolucji węgierskiej w roku 1956 trwającej od 23 października do 10 listopada. Zdaniem wielu historyków rewolucja ta inspirowana była wydarzeniami rozgrywającymi się tego samego roku w Polsce. Dokładnie przytacza się tutaj „Poznański Czerwiec”, czyli mający miejsce w czerwcu 1956 roku pierwszy w Polsce Ludowej strajk generalny i demonstracje uliczne krwawo stłumione przez wojsko i milicję, określany niekiedy nawet jako „powstanie”, „bunt”, „czy „rewolta”, a także odwilż październikową, czyli dojście do władzy Władysława Gomułki, kwestionującego metody socjalizmu w wydaniu stalinowskim. Zdaniem Jerzego Eislera „w Warszawie [wtedy – M.W.] utrzymywały się bojowe nastroje. Pojawiły się nawet nieprawdziwe na szczęście pogłoski mówiące o tym, że zwolennikom <polskiej rewolucji październikowej> będzie rozdawana broń palna, aby czynnie mogli wystąpić przeciwko nadciągającym Sowietom”. 20 października Władysław Gomułka wygłosił transmitowaną przez radio mowę, w której potępił zbrodnie okresu stalinowskiego. Według Eislera „Gomułka cieszył się wtedy takim poparciem i zaufaniem społecznym, jakiego nigdy przedtem ani też już potem nie miał w Polsce żaden komunista. W oczach milionów ludzi był autentycznym bohaterem narodowym”.
„Karierowicze” i „wazeliniarze”, czyli ludzie ulegają komunistycznej poprawności
Czynników wpływających na rewolucyjne nastroje było wiele. Ważną rolę odegrał, zdaniem węgierskiego historyka Victora Sebestyena, ówczesny premier Węgier Imre Nagy, którego ugrupowanie „zainspirowała przemiana Gomułki z wyrzutka w zbawcę narodu”. Stworzył on manifest pt. „Komunizm o ludzkiej twarzy”, w którym pisał m.in., że: „jest nie do pogodzenia z moralnością publiczną, że na najwyższych stanowiskach wciąż mamy inscenizatorów i reżyserów sfabrykowanych masowych procesów, ludzi odpowiedzialnych za torturowanie i zabijanie niewinnych” oraz, że „większość robotników doszła do przekonania, że znajdują się na łasce bezprawia i że nie mają żadnych gwarancji swoich praw ludzkich i obywatelskich; że demokracja ludowa jest synonimem anarchii, że taka demokracja pozostawia mnóstwo miejsca na łamanie prawa i że w takiej demokracji nad życiem jednostki ciąży nieustanna niepewność i strach. Funkcjonariuszy partyjnych, którzy podporządkowali się przywódcom stalinowskim Imre Nagy nazywał „karierowiczami” i „wazeliniarzami”, a także pisał, że „nie mają żadnych zasad ani własnych poglądów. Powiedzą żenady, że czarne jest białe. W każdej sytuacji podlizują się ludziom na stanowiskach, żeby zapewnić sobie lepszą pozycję w partii lub w państwie, większy prestiż, wyższe dochody, większą władzę i – przede wszystkim – limuzynę”. Zaznaczyć należy, iż Imre Nagy, podobnie jak Władysław Gomułka, nie chciał odchodzić od systemu socjalistycznego, a jedynie dokonać reform umożliwiających jego dalsze istnienie. Również zdaniem innego węgierskiego historyka Györgya Litvána Węgrzy zainspirowani byli przykładem Warszawy, o czym donosiła wtedy węgierska prasa.
Impuls rewolucyjny wyszedł od węgierskich studentów
Innym czynnikiem napędowym rewolucji byli węgierscy studenci, którzy, według Sebestyena, „wyciągnęli własne wnioski z dramatycznych wydarzeń warszawskich”. jego zdaniem „to studenci uruchomili zapalnik rewolucji”, bowiem „podzielali gniew swojego narodu – na radziecką dominację, na nędzę i ubóstwo Węgier, na brak wolności – lecz mieli również postulaty dotyczące warunków na uczelniach. Życie uniwersyteckie zdominowała komunistyczna organizacja młodzieżowa, DISZ. Na początku października, zaraz po rozpoczęciu nowego roku akademickiego, studenci w całym kraju zaczęli tworzyć własne niezależne grupy. Szefowie partii wpadli we wściekłość”. 22 października ponad 5 tys. studentów wypełniło główną salę wykładową Politechniki Budapeszteńskiej, gdzie domagali się wystąpienia z DISZ, na co zdaniem Victora Sebestyena, „większość zebranych zgodziła się w ciągu kilku minut”. Spisany został wtedy przez studentów dokument o nazwie „Szesnaście Punktów”, który stał się manifestem rewolucji. Znalazły się tam żądania „natychmiastowej ewakuacji wszystkich wojsk radzieckich”, „zorganizowania tajnych i powszechnych wyborów”, „powołania nowego rządu z towarzyszem Imre Nagyem na czele”, „publicznego zbadania zbrodniczej działalności” władz stalinowskich na Węgrzech, „usunięcia pomnika Stalina, symbolu (…) tyranii i prześladowań politycznych”, czy „zastąpienia godła państwowego, które obce jest narodowi węgierskiemu, starym godłem Kossutha”.
Oddolnie zorganizowana przez Polaków pomoc dla Węgrów była ogromna
Powstanie węgierskie spotkało się entuzjazmem Polaków, którzy oddolnie (tj. nie za pośrednictwem instytucji państwowych) wspierali Węgrów materialnie i propagandowo. Przedstawiciele polskich organizacji wysyłali depesze i listy wyrażające poparcie dla walczących powstańców. Jednymi z pierwszych byli warszawscy studenci, którzy wystosowali w pierwszych dniach powstania „List do narodu Węgierskiego”. W wielu polskich miastach organizowały się komitety wsparcia dla Węgrów, np. Społeczny Komitet Obywatelski Związków Twórczych w Bydgoszczy, Towarzystwo Przyjaciół Węgrów w Tarnowie, Komitet Pomocy Węgrom w Lublinie, Komitet Niesienia Pomocy Węgrom w Człuchowie, czy Studencki Komitet Pomocy Węgrom w Krakowie. Ten ostatni zorganizował nawet własny konwój humanitarny z darami od mieszkańców Krakowa. Szczególnie zaangażowany w pomoc Węgrom był Polski Czerwony Krzyż, który podjął się zbiórek rzeczy, pieniędzy, a także krwi dla walczących powstańców. Według dokładnych badań polskiego historyka Norberta Wójtowicza do zakończenia działań rewolucyjnych, w ciągu niespełna trzech tygodni, zgłosiło się w Polsce ogółem 11 196 honorowych dawców, co przekraczało możliwości PCK i stwarzało konieczność uruchamiania dodatkowych punktów poboru krwi. Do 15 listopada drogą lotniczą z Warszawy do Budapesztu wyleciało 15 samolotów z łącznym ładunkiem: 795 litrów krwi, 415 litrów suchego osocza, 16.5 tony środków krwiozastępczych, surowic, leków i opatrunków, 4 tony szkła do okien i 3 tony żywności. Samochodami dostarczono 14 ton leków i opatrunków, a także 25 zestawów szpitalnych o wartości 5 mln złotych, 300 ton żywności, 2 tys. koców wełnianych i inne niezbędne artykuły. Oprócz tego codziennie Polski Czerwony Krzyż wysyłał na Węgry transporty drogą kolejową, w wyniku których do 30 listopada przekazano w tej formie ogółem 312 ton towaru. Na ulicach niektórych miast pojawiały się też organizowane przez PCK zbiórki pieniędzy dla Węgrów, w wyniku których udało się zebrań ponad 28 mln ówczesnych złotych. Według ustaleń Wójtowicza oddolnie zorganizowana pomoc materialna przysłana z Polski dla Węgier była znacznie większa niż ta udzielona przez rząd Stanów Zjednoczonych. Pomoc narodu polskiego była więc znacząca.
Mateusz Wesołowski
Artykuł powstał dzięki finansowemu wsparciu z Funduszu Inicjatyw Obywatelski (FIO) . Ten utwór jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Można go przedrukowywać i wykorzystywać. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.