[Opinia] Śmierć. Numer 1 wśród niechcianych tematów

2 lis 2021

Pod wieloma względami listopad jest wyjątkowy. Deszczowy i ponury, nierozerwalnie wiążę się z tematyką śmierci. W listopadzie odwiedzamy cmentarze, palimy znicze, modlimy się nad grobami bliskich. Przyznaje się bez bicia, lubię ten melancholijny, listopadowy czas. W tym roku podczas wizyty na cmentarzu pojawiło się w mojej głowie pytanie. Czy tradycja nawiedzania grobów przetrwa? Czy we współczesnym, hedonistycznym świecie potrzebujemy refleksji nad śmiercią?

28 października wolontariusze Cyryl Club udali się na Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan, żeby posprzątać groby m.in. takich postaci jak: Cyryl Ratajski, Stanisław Taczak, Nikodem Szafarkiewicz, Monika Zakrzewska, Roman Szymański czy Eleonora Królikowska.

Kult zmarłych wpisuję się w pradawną tradycję

Akcja Cyryl Club wpisuje się w piękną i pradawną tradycje. Nie przesadzam gdy używam słowa – pradawna. Tradycja nawiedzania grobów jest przedchrześcijańska. Historycy uważają, że w okolicach listopada uroczystości ku czci zmarłych organizowali: Germanie, Celtowie oraz Słowianie zachodni. Obrzędowość przedchrześcijańskich uroczystości ku czci zmarłych, w różnych społecznościach i kulturach, była świadectwem przekonania, że śmierć nie unicestwia człowieka całkowicie, a tylko zmienia jego sposób istnienia. Przybierało to najprzeróżniejsze formy wiary w życie pozagrobowe, aktywność pośmiertną dusz a także możliwość powrotu zmarłych na ziemię. Obrzędy te były również przejawem kultu przodków, którzy mieli z zaświatów wpływać na ludzi żyjących – sprowadzać pomyślność lub nieszczęścia. Przez odpowiedni obrzęd można było zaspokoić potrzeby zmarłych, okazać im pamięć i szacunek oraz pozyskać ich przychylność

Do popkultury trafiło meksykańskie święto zmarłych – Día de Muertos. Jest to najstarsze religijno-etniczne święto w Meksyku. Wywodzi się z epoki prekolumbijskiej, tradycję Día de Muertos szacuje się na 3000 i lat. Uczeni twierdzą, że prastary, prekolumbijski, rodowód Día de Muertos jest powszechnym zjawiskiem. Kult zmarłych na całym świecie nawiązuje do dawnych żałobnych uroczystości pogańskich.

Halloween i Día de Muertos to dla współczesnego człowieka przede wszystkim maskarady

Dla Meksykanów Día de Muertos ma głęboki sens. Jednak nie oszukujmy się. Dla człowieka Zachodu Día de Muertos to sceny z filmu James Bond: Spectre. Kolorowy pochód, impreza, maskarada, kolejna okazja do zabawy. Día de Muertos, Halloween, niczym nie różnią się od Sylwestra czy Walentynek – to święta konsumpcji. Niestety, współczesne społeczeństwa, określane przez socjologów mianem społeczeństwa konsumpcyjnego, nałogowo dąży do optymalizacji przyjemności, a Halloween o wiele lepiej wpisuje w potrzeby współczesnego człowieka, od melancholijnego święta Wszystkich Świetnych czy Dnia Zadusznego.

Przyznam, że moje serce krwawi, gdy widzę wydrążona i podświetlona od środka dynia z wyszczerbionymi zębami. Wiecie dlaczego? Ponieważ mam duży dystans do amerykańskiej kultury – a mówiąc szczerze – to nie za bardzo przepadam za amerykańską kulturą. Amerykanizacja polskiej kultury mnie irytuje. Zróżnicowane, bogate kultury uważam za wielką wartość. Czy w świecie globalizacji uda się zachować polską tradycję? Śmierć, pogrzeb, żałoba to nie są przyjemne okoliczności. A podążając za logiką współczesnego świata można śmiało napisać: Tęsknimy za bliskimi, których utraciliśmy – po co mamy torturować się na cmentarzach? Cmentarz jest dla zmarłych. Korzystajmy z życia dopóki mamy czas! (Jak odpowiedzieć na taki argument?).

Podczas tegorocznej wizy na cmentarzu uderzył brak korków. Możliwe, że Polacy rozłożyli wizyty na cmentarzu na kilka dni. Jest jednak inna możliwość. Pandemia COVID-19 (i izolacja spoleczna) przeorała tradycję. W moim rodzinnym Koninie na cmentarzach było mniej ludzi, niż przed pandemią. Mam też wrażenie, że kiedyś można było spotkać więcej rodzin. Obecnie przeważają seniorzy. Obawiam się, że tradycja nawiedzania cmentarzy zanika wraz ze spadkiem religijności Polaków. Przypominam, że według badań Pew Research Center: Religia jest „bardzo ważna” dla 40 proc. starszych i zaledwie dla 16 proc. młodych. 

Jako konserwatysta głęboko wierze w sens kultu przodków. Postmodernistyczny świat chcę ten kult zepchnąć na margines. Jak przekonywać młodych (i starych) do podtrzymywania tradycji? Nie mam prostych odpowiedzi. Od tysiącleci to (rozumiana szeroko) religijność napędzała tradycję. Dziś wchodzimy w świat post-religijny. Na ten moment mogę jednie stwierdzić, że warto iść za przykładem Cyryl Club.  Warto rozmawiać z ludźmi za pomocą argumentacji patriotycznej, pokazywać skąd przyszliśmy. Do mnie przemawiają słowa Bernarda z Chartres.

“Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, ażeby wzrok nasz był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż to oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą gigantyczną wysokość”.

Żyjemy w niesamowitych czasach. Mamy potężne komputery, bardzo dobrą medycynę, prawdopodobnie ludzkość niedługo poleci na Marsa, ale nie popadajmy w pychę. Jesteśmy tylko jednym z uczestników w sztafecie pokoleń. Odebraliśmy pałeczkę od naszych rodziców, a oni od swoich dziadków. Naszym jedynym zadaniem jest pobiec ile sił w nogach i przekazać pałeczkę następnym.

Krystian Majewski

Czytaj więcej: [Kalendarium historyczne] 22 października 1866 roku dobiegła końca epidemia cholery w Poznaniu

Artykuł powstał dzięki finansowemu wsparciu z Funduszu Inicjatyw Obywatelski (FIO) . Ten utwór jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Można go przedrukowywać i wykorzystywać. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.

Share This